Skrzypnięcia… trzaski… ciche jęki… strach. Kurz unoszący się w powietrzu
przysłonił większą część schodów ukrywających się za drzwiami. Zerwałam
pajęczynę trzęsącą się ręką i weszłam na strasznie skrzypiące schody. Oparłam
się o ścianę żeby nie spaść i zobaczyłam rzeźbioną poręcz z ciemnego drewna.
Naciągnęłam rękaw na dłoń i złapałam się
poręczy. Wchodząc po stromych schodach zauważyłam rysunki na ścianach.
Niezrozumiałe słowa napisane zgrabnym pismem starły się z wiekiem. Zatrzymałam
się przed rzeźbionymi drzwiami. Winorośl pięła się od spodu drzwi oplatając
klamkę i wijąc się ku górze by na samym ich szczycie wypuścić owoc. Było to
przepiękne. Śledząc dłonią piękny wzór zauważyłam klamkę ze złotym odpryskiem.
Pociągnęłam za nią a ona zaskrzypiała przeraźliwie. Jakaś zapadka przeskoczyła
w drzwiach więc szarpnęłam. Drzwi ani drgnęły. Za to tuż nad klamką zauważyłam
małą strzałkę wskazującą na ścianę obok. Starłam z niej kurz rękawem i ujrzałam
napis.
Kieruj się jękiem drzew.
Schodząc ze schodów i patrząc „wstecz”
Zauważysz to czego chcesz.
Pod twymi stopami kryje się klucz
Do „Domu Zagadek”.
Schodząc ze schodów i patrząc „wstecz”
Zauważysz to czego chcesz.
Pod twymi stopami kryje się klucz
Do „Domu Zagadek”.
- Patrząc wstecz.- śledząc wzrokiem tekst próbowałam domyślić się o co
chodzi. - Schodząc ze schodów i patrząc "wstecz". Pod twymi stopami kryje się
klucz.- nagle mnie olśniło.
Rzuciłam się po schodach i podbiegłam do łóżka. Podniosłam z ziemi plecak i wyjęłam z niego długopis. Przyklęknęłam na podłodze i podważyłam jedną z desek. Odrzuciłam ją na bok i włożyłam rękę do dziury. Było w niej pudełko i coś… jakby książka . Napisane na niej było tylko I.W. Odłożyłam ją i otworzyłam pudełko. Był w nim wisiorek, tylko że zamiast jakiejś ozdoby na łańcuszku wisiał klucz.
Straszliwe skrzypienie schodów towarzyszyło mi gdy próbowałam znaleźć dziurkę od klucza. Zobaczyłam ją na samym środku drzwi. Włożyłam klucz i przekręciłam. Coś trzasnęło i drzwi uchyliły się przede mną.
Za drzwiami było małe pomieszczenie. Całkiem puste nie licząc wielkiego lustra opartego o jedną ze ścian. Z rozczarowaniem wróciłam do pokoju i otworzyłam książkę znalezioną pod podłogą. Po chwili zrozumiałam, że to pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie.
Rzuciłam się po schodach i podbiegłam do łóżka. Podniosłam z ziemi plecak i wyjęłam z niego długopis. Przyklęknęłam na podłodze i podważyłam jedną z desek. Odrzuciłam ją na bok i włożyłam rękę do dziury. Było w niej pudełko i coś… jakby książka . Napisane na niej było tylko I.W. Odłożyłam ją i otworzyłam pudełko. Był w nim wisiorek, tylko że zamiast jakiejś ozdoby na łańcuszku wisiał klucz.
Straszliwe skrzypienie schodów towarzyszyło mi gdy próbowałam znaleźć dziurkę od klucza. Zobaczyłam ją na samym środku drzwi. Włożyłam klucz i przekręciłam. Coś trzasnęło i drzwi uchyliły się przede mną.
Za drzwiami było małe pomieszczenie. Całkiem puste nie licząc wielkiego lustra opartego o jedną ze ścian. Z rozczarowaniem wróciłam do pokoju i otworzyłam książkę znalezioną pod podłogą. Po chwili zrozumiałam, że to pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie.
Ten dom jest przerażający. Nie mogą tu zostać, bo oszaleję tak jak
inni. Jedyną rzeczą która pozwala mi pozostać świadomą jest ten zeszyt.
Pierwsze strony pisane były codziennie, ale dalszą część dzielił długi odstęp. Przewróciłam kilkadziesiąt stron i natrafiłam na ciekawy fragment.
Nie mogą zabrać lustra!
nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą
nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą
nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą nie mogą
Muszę coś zrobić. To lustro jest moje moje moje moje. Za często
znikałam. On zauważył. Wiedziałam, że w końcu zauważy. Nie może mi tego zrobić.
Wiem! Ukryję lustro na poddaszu. Tylko ja mam klucz.
Za dużo tam przeżyłam żeby móc odpuścić. To jest jedyna ucieczka od rzeczywistości.
Tylko tam potrafię żyć. Tam jest moje miejsce. Jednak Icey uważa inaczej. To przez
nią On chce zniszczyć mój skarb.
Mój skarb.
- Wow- te strony przypominały bełkot szaleńca. Jednak coś było nie tak z
tym lustrem. - Co to za dziwne lustro?- ruszyłam biegiem na poddasze i
stanęłam pięć metrów od lustra.
- Wygląda nieszkodliwie.- ruszyłam w jego stronę i nagle potknęłam się o wystającą deskę i upadłam jak długa. Dziwne, że nie zbiłam lustra. Przecież byłam zbyt blisko, musiałam uderzyć w nie ręką. Podniosłam głowę i doznałam szoku. Moja ręka aż po łokieć zniknęła w lustrze. Rozdziawiłam usta i cofnęłam ją jak najszybciej.
- Co to do cholery jest!- wykrzyknęłam odsuwając się. Wstałam i obeszłam lustro dookoła. Nic nie zobaczyłam. Zwykłe lustro.
Podeszłam do niego i spróbowałam dotknąć, ale ręka przeszła przez nie jak przez masło.
- A jakbym tak…- i włożyłam tam nogę. - A co mi tam. Nikt mnie za to nie zabije. - i wskoczyłam do lustra.
- Wygląda nieszkodliwie.- ruszyłam w jego stronę i nagle potknęłam się o wystającą deskę i upadłam jak długa. Dziwne, że nie zbiłam lustra. Przecież byłam zbyt blisko, musiałam uderzyć w nie ręką. Podniosłam głowę i doznałam szoku. Moja ręka aż po łokieć zniknęła w lustrze. Rozdziawiłam usta i cofnęłam ją jak najszybciej.
- Co to do cholery jest!- wykrzyknęłam odsuwając się. Wstałam i obeszłam lustro dookoła. Nic nie zobaczyłam. Zwykłe lustro.
Podeszłam do niego i spróbowałam dotknąć, ale ręka przeszła przez nie jak przez masło.
- A jakbym tak…- i włożyłam tam nogę. - A co mi tam. Nikt mnie za to nie zabije. - i wskoczyłam do lustra.
Świetny :3 Dostajesz ode mnie nominację Liebster Award (szczegóły na http://cena-wolnosci-historia-marionetki.blogspot.com/ )
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :3
Usuń