piątek, 25 kwietnia 2014

Zatruta Dusza

     Ciemna sylwetka Christiana ginęła w mroku biblioteki. Podał mi inną książkę. Jedna ze stron przedstawiała zjawę. Kobietę w bieli z piórami we włosach. Odwracała się przez ramię patrząc za siebie jakby chciała zobaczyć, czy nikt jej nie śledzi. W oddali na wzgórzu we mgle stało potężne zamczysko. Kobieta uciekała przez gęsty las. Była łudząco podobna do mnie.
     Na następnej stronie napis głosił „Światło w mroku”.

Światło była kobietą pełną wdzięku. Kochała życie.
Mrok chciał pozbawić ją nadziei i miłości.
Wygnał ją w najgłębsze zakamarki Mrocznego Wymiaru.
Światło odpłaciła mu się tworząc zastępy Aniołów Światła.
Rozpętała się krwawa wojna. Aniołowie Światła i Mroku splamili ziemię krwią.

Zawarto przymierze. Mrok i Światło stworzyli kulę mocy i wysłali w gwiazdy, aby gdy nastanie odpowiednia chwila powróciła i oddała się prawowitemu właścicielowi.
Gwiazda spadła. Rozsypała gwiezdny pył i dała życie istotom nadprzyrodzonym.
Moc krąży po ziemi i będzie szukać swego pana po wsze czasy.

Przepowiednia mówi, że córa Światła zakocha się w istocie żywej. Poświęci się i utraci swe moce a także nieśmiertelność w imię miłości. Narodzi się dziecię, które zmieni bieg historii i uratuje udręczone serce pani Światła.

     Zamknęłam z  trzaskiem książkę. Christian obrócił się gwałtownie a w jego oczach rozbłysło czerwone światło. Zamurowało mnie. Po chwili uśmiechnął się do mnie i pogładził po odsłoniętym ramieniu. Zadrżałam pod dotykiem jego ciepłych dłoni.  Wyjął mi delikatnie książkę z dłoni i odłożył ją na półkę. Zanim wyszedł z biblioteki pocałował mnie w skroń i szepnął mi do ucha.
     - Cieszę się, że nic ci nie jest. - przeczesał jeszcze palcami moje włosy zatrzymując palce na piórach i zniknął w ciemnym korytarzu.

Skusi cię jego mroczna strona i zatracisz się w niepamięci - powiedziała mi kiedyś wróżka. Mam nadzieję, że się myliła.

     Wracając do pokoju natknęłam się na Mysz skuloną na schodach. Ubrana była w koszulę nocną, włosy miała całe rozczochrane. Mamrotała jakieś niewyraźne zdania. Jej rozbiegany wzrok prześlizgnął się po mnie beznamiętnie. Jęknęła cicho i zaczęła się kołysach w przód i w tył nucąc jakąś rymowankę. Wlepiła we mnie oczy i wyciągnęła rękę w moją stronę, wskazując na mnie palcem zaskrzeczała straszliwie.
     - To twoja wina. Twoja wina.- opuściła ramię i znowu zaczęła nucić kołysząc się na piętach.
     - Zaprowadzę cię do pokoju.- odrzekłam i podciągnęłam ją, a ona zanosząc się straszliwym śmiechem odepchnęła mnie i wyciągnęła ręce w górę.
     - Weźcie ją jest wasza. - krzyknęła przeraźliwie, zarechotała i ruszyła pędem do salonu wykrzykując straszne rzeczy.

Alice, Alice, czemu goniłaś królika?
Teraz królik bierze odwet.
Kto wypatroszył małą Alice?
Zapytaj królika.

Z salonu dobiegały trzaski, śmiech Myszy oraz prośby innych dampirów. Mysz biegając wokół stołu ze świecznikiem śpiewała wniebogłosy.

Nie biegaj z nożyczkami  mówili rodzice.
Teraz rodziców już nie ma.
Mroczny Pan zarzucił kotwicę.
Kto złapie Alice?

     - Bawimy się w berka! -
ryknęła  i rzuciła się w moją stronę. Odsunęłam się w bok czym uniknęłam zderzenia. Mysz z rozpędu odbiła się od klatki piersiowej Christiana, który trzymał ją teraz w żelaznym uścisku. Wyprowadził ją z salonu. Gdy odchodzili usłyszałam jeszcze straszliwy śmiech Myszy.

Znajdą cię kochanie.
Nie ukryjesz się Alice.
Jak na zawołanie,
Zjawią się tu dziś.

     Nastała zadziwiająca cisza. Po czym jeszcze jeden rozdzierający krzyk.
     - Już tu są! - po czym  trzasnęły drzwi pokoju Myszy. Wszyscy spojrzeli po sobie i rozeszli się do siebie zająć się swoimi sprawami.
     Podeszłam do Tristana. Pociągnęłam go za rękę. Odwrócił się zdziwiony.
     - Wiesz co to miało być? - szepnęłam. - Czego ta dziewczyna się naćpała?
Spojrzał na mnie beznamiętnie. Co to ma być!?
     - Niczego nie ćpała.- odwarknął, po czym wyrwał ramię z mego uścisku. - To twoja wina. On się gniewa. Masz przestać węszyć. - Niepokoił mnie jego nieobecny wzrok i wory pod oczami.
    Nagle jego oczy odzyskały normalny wygląd. Zamrugał kilka razy. Zbliżył się do mnie.
     - Lustro. - szepnął mi do ucha, po czym zasalutował i odmaszerował do swojego pokoju.
Zanim zdążyłam odejść usłyszałam jak jedna z dampirzyc powiedziała
     - Uważaj z kim rozmawiasz. Ktoś ma zatrutą duszę.- rzekła po czym oddaliła się.

    
     Zasuwa w rzeźbionych drzwiach zaskoczyła i otworzyły się straszliwie skrzypiąc. Bez zbędnych ceregieli wskoczyłam do lustra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz