Ciemność niczym koc otula twoje ciało. Wita cię jak starego przyjaciela. Otacza cię swoim ciałem aż uwierzysz, że nic ci nie grozi, że nie jesteś sam. Otula twoją szyję rękami jak szalikiem i zaciska by pozbawić cię ostatniego oddechu. Twe ręce i nogi krępują liny bezwładu. Twe ciało niczym kamień spada na dno. Twa dusza szybuje wysoko by tylko wyrwać się z objęć ciemności.
A ty trzymając się nadziei niczym liny ratunkowej próbujesz złapać w swe dłonie upływające sekundy. Lecz one wyślizgują się spomiędzy twych bezwładnych palców i kryją po kątach twej podświadomości. Chcesz napełnić kieszenie sekundami by zyskać choć chwilę, która pozwoli uwolnić ci się z objęć śmierci. Twe ciało rozpaczliwie domaga się tlenu, którego pełno jest wokół. Ale tobie nie wolno go złapać i wepchnąć sobie do gardła. Nie możesz zrobić nic co pozwoliło by ci przetrwać.
Odpływasz. Zatapiasz się w oceanie nieświadomości. Jak statek rozbity o skały. Jesteś kapitanem, który za nic w świecie nie opuści swej łodzi choćby płacił za to życiem. Jesteś kamieniem rzuconym do wody. Niczym niepotrzebny śmieć. Toniesz zapomniany w głębinie pełnej smutku i zapomnienia. Cierpienia.
Toniesz.
I umierasz.
Budzę się z krzykiem na ustach. Ten sen... był okropny.
Czuję się pusta jak jaskinia. Brzmi we mnie echo. Jestem jak jeden z tych czekoladowych króliczków kupowanych na Wielkanoc. Wyglądają jak pełne nadzienia czekoladki z niespodzianką w środku. Ale gdy tylko upuścisz jednego na ziemię rozpadnie się na 10 000 kawałeczków niczym szklana kula rzucona o ścianę. Zamienia się w nędzną kupkę czekoladowych skorupek. A twoje szczęście wycieka przez szczeliny w twej podświadomości.
Czuję się jak zepsuta zabawka rzucona w kąt. Niepotrzebna. Niechciana. Zapomniana.
Jestem wyprana z uczuć. Mam poszarpaną psychikę. Jakby do mojego umysłu wtargnęło rozwścieczone zwierze i dopełniło obrazu spustoszenia, którego wcześniej dokonałam sama odłączając uczucia. Niczym kabel wyrwany z kontaktu i rzucony w kąt by nie poddać się pokusie podłączenia go z powrotem. Jak zresetowany twardy dysk, na którym zapisane było całe życie. Wymazane gumką do mazania i zdmuchnięte w przepaść, która pozbawiona jest dna.
Nasze ciało jest tylko nędzną skorupką przechowującą naszą duszę. Gdy tylko skorupka zrobi się krucha i podatna na zło tego świata znika i uwalnia duszę, która szybuje ku górze na sąd ostateczny.
Nasze życie nie ma sensu. Wszystko wokół jest pozbawione sensu i monotonne. Naszym przeznaczeniem jest życie i śmierć. Wszystko jest zaplanowane od początku do końca. Nie ma w nim żadnej luki, która pozwoli obejść zasady. Nie możemy żyć wiecznie. Wszystko jest zaplanowane od początku do końca. A my jesteśmy częścią wielkiego planu.
Niesamowite *o*
OdpowiedzUsuńDzięki nie wyobrażałam sobie, że się spodoba:)
Usuń*o*
OdpowiedzUsuń